Refleksje nad dziesięcioma pytaniami synodalnymi
Refleksje nad dziesięcioma pytaniami synodalnymi - krótki opis #
W Przewodniku Katolickim wraz z ogłoszeniem synodu pojawiały się refleksje zaproszonych gości nad dziesięcioma pytaniami synodalnymi. Poniżej prezentujemy fragmenty tych wypowiedzi – wersje pełne znajdują się na stronach Przewodnika – pod każdym pytaniem znajduje się odpowiedni link.
Refleksje nad dziesięcioma pytaniami synodalnymi #
Towarzysze podróży - BP Adrian Galbas i Magdalena Kędzierska-Zaporowska #
Jako Kościół przypominamy dziś niestety raczej nauczyciela znudzonego i wypalonego, zajmującego się już wyłącznie upominaniem, tych, którzy gadają na lekcji i nie przepisują słowo w słowo notatek z tablicy. Nie pochylamy się nad słabymi, by ich podnieść, nie motywujemy średniaków, by wyrwać ich z pułapki przeciętności, ale też nie mierzymy wysoko, żeby zainspirować wybitnych.
To pytanie nie daje mi spokoju. Nie dawało jeszcze przed synodem. Jest pierwsze spośród proponowanych do synodalnej refleksji. Chyba najważniejsze. Kim są? Kim są ci, z którymi od lat już idę po drodze wiary? Co o nich wiem? O ich życiu, o zmaganiach, o szarpaniach i wstrząsach, o nerwach i spokojach? Jakie mają pytania, a jakich nie mają? Jakich udzielają sobie odpowiedzi, a jakich nie? Co im pomaga, a co przeszkadza? Co ich satysfakcjonuje, a co ich irytuje? I dlaczego?
Coś niecoś wiem o tych, którzy zechcieli powierzyć mi swoje tajemnice w tzw. kierownictwie duchowym, z którymi jestem w ściślejszych relacjach przyjaźni, czy choćby głębszej znajomości, w jednej wspólnocie, ale o większości? Kim są moi towarzysze podróży? Siostry i bracia z mojego Kościoła, który jest tak samo ich Kościołem. Mówię do nich, rzadziej ich słucham, jeszcze rzadziej naprawdę spotykam. Ale zawsze wtedy, gdy się spotkamy, wychodzi nam to na dobre, choć nie zawsze jest to łatwe.
Pamiętam dwie podróże. Obie trwały mniej więcej miesiąc. Pierwsza piesza, druga rowerowa; pierwsza jakieś tysiąc kilometrów, druga ponad trzy; pierwsza do Santiago de Compostela, druga do Jerozolimy. Do każdej z nich długo się przygotowywałem i długo szukałem towarzysza podróży. Wiedziałem, że im lepiej go poznam, tym większa jest szansa, że się uda, że się nie roztrzaskamy od nadmiaru złości i gniewu, które przecież pojawią się wraz z narastającym zmęczeniem. Obie podróże, mimo tych przygotowań, nie były nieustanną sielanką. Bywało trudno. Ale pomagaliśmy sobie. Często bez słów. I w końcu, co przecież najważniejsze: dotarliśmy do celu. Wyczerpani i szczęśliwi (…).
Więcej na stronie Przewodnika Katolickiego.
Słuchanie - Agnieszka Eltmann MChR i Konstanty Pilawa #
Komunikacja jest grą w nadawanie i odczytywanie znaków. Dlatego rodzajem komunikacji jest protest zwolenników aborcji, jej rodzajem jest również symbolika liturgii, jak i wzrok dzieci koczujących na granicy z Białorusią, uchwycony na słynnych fotografiach.
Jeden amerykański trapista przedstawił kiedyś w wywiadzie telewizyjnym bardzo prosty sposób modlitwy: just sit down and shut up. W wolnym tłumaczeniu: po prostu usiądź i zamknij buzię. Jestem przekonana, że wszelkie próby słuchania w Kościele powinny się zacząć od takiej właśnie „wielkiej ciszy”, która nie tylko w świecie, ale i w naszej kościelnej wspólnocie jest towarem mocno deficytowym. Odkąd – cały czas nieudolnie – małymi krokami próbuję się modlić, widzę, że wysiłek zasłuchania w Boga ułatwia, a może nawet w ogóle umożliwia, wsłuchanie się w człowieka. Trwanie w ciszy nie tylko skutecznie uwrażliwia serce. Taka asceza dla „szalejącego” umysłu jest konieczna, bo dobrze usłyszeć można tylko przez rezygnację z uprzednich opinii, osądów i ocen, słowem: z wszelkich przed-założeń, które zawsze są zniekształcającym filtrem.
Doświadczenie – także moje własne – uczy, że nawet słowa Bożego można słuchać ze z góry założoną tezą, a przy pomocy pobożnych argumentów da się też całkiem nieźle ponarzekać na świat, czasy, młodzież i okoliczności. Wstyd się przyznać, ale też tak robię. Tyle że takie słuchanie niczego nowego nie wnosi. Trzeba zanurkować głębiej. Kiedy jednak przyznam, że instrumentem nasłuchiwania jest bardziej serce niż ucho, optyka znacząco się zmienia.
Więcej na stronie Przewodnika Katolickiego.
Zabieranie głosu - Anna Lipczyńska i Dawid Gospodarek #
Ostatni papieże dziękowali ludziom mediów za ujawnianie historii osób poszkodowanych przez księży, którzy dopuszczali się przestępstw wykorzystywania seksualnego nieletnich. Podobnie przewodniczący Episkopatu dziękował Tomaszowi Sekielskiemu za film Tylko nie mów nikomu. Bardzo dobrze, bo rola mediów w oddaniu sprawiedliwości poszkodowanym przez sprawców zbrodniczych czynów i kościelny system oraz dążeniu do ukarania winnych jest oczywista. Jest to dobre zarówno dla Kościoła, jak i zmiany mentalności w społeczeństwie. Dlaczego jednak ani papieże, ani polscy biskupi nie mogli podziękować katolickim mediom?
Stawiam tezę, że aby odpowiedzialnie wypowiadać się w Kościele, trzeba być wiernym i odpowiedzialnym członkiem tegoż Kościoła. Każdy członek wspólnoty Kościoła, głęboko z tą wspólnotą związany, nie tylko ma prawo, ale wręcz obowiązek zabierać głos, bo to świadczy o jakości jego zaangażowania w tworzenie dobra wspólnoty. Mam tu na myśli nie tylko słowa, ale i działanie. Przykład: nie będę chodzić do proboszcza z pomysłami, co należałoby zorganizować w parafii, dopóki nie mam scenariusza swojego osobistego wkładu w to dzieło. Jeśli wcześniej dałam się poznać jako osoba godna zaufania, mogę liczyć na pozytywny odzew lub też na uzasadnione wyjaśnienie, dlaczego rzecz nie jest realna. A co z odważnym zabieraniem głosu na forum różnych gremiów? A rozmowa z hierarchą lub szefem kościelnej instytucji – można o nią prosić czy nie wypada? Trzeba mówić. Bywa, że według ewangelicznej zasady: upomnij swego brata w cztery oczy, a jeśli nie posłucha, to stosuj kolejne szczeble tegoż upomnienia. Oczywiście zawsze w duchu odpowiedzialności za wspólnotę lub brata, zawsze z delikatnością i kulturą i nigdy bez miłości! (…)
Więcej na stronie Przewodnika Katolickiego.
Celebrowanie - ks. Jakub Dębiec i Michał Krasoń #
Msza św. to przede wszystkim czas spotkania z żywym Bogiem, oddania Mu czci i szacunku – także przez zachowanie odpowiednich postaw i słów sprawowanej liturgii. Mamy przecież do czynienia z czymś najświętszym. Zadbanie o godne i piękne sprawowanie tajemnicy ołtarza czy innych celebracji liturgicznych powinno wynikać nie tylko z chęci zachowania przepisu, a raczej z miłości do Boga i jego misterium pozostawionego Kościołowi.
Po kilku miesiącach od objęcia zadań wikariusza w nowej parafii uczestniczyłem w uroczystości w parafii, w której wcześniej posługiwałem. Było dla mnie wielkim zaskoczeniem, kiedy zobaczyłem, że wielu dotychczasowych ministrantów zamiast być przy ołtarzu, stoi prawie pod chórem. Na zadane przeze mnie pytanie, dlaczego nie służyli, odpowiedzieli: ksiądz nam oświadczył, że sam da sobie radę przy ołtarzu. Niestety, była to prawda. Przed kilkoma tygodniami poruszyła wielu wiadomość dotycząca sposobu celebracji Mszy św. podczas dużego spotkania dla młodzieży. Dość powiedzieć, że sami młodzi zostali zaskoczeni wiadomością, że to, w czym biorą udział, jest już właśnie Mszą św (…).
Więcej na stronie Przewodnika Katolickiego.
Współodpowiedzialni w naszej wspólnej misji - Magdalena Guziak-Nowak i Sławomir Sowiński #
Bliska jest mi synodalna intuicja, że jedną z barier w misji Kościoła w Polsce, także zaangażowania świeckich, jest źle rozumiany klerykalizm. Zamiast ducha wspólnoty bogatej różnorodnością powołań i talentów, utwierdza on albo teatralny obraz Kościoła – ścisły podział na aktywnych aktorów (duchowni) i publiczność (wierni), albo, co gorsza, jego wyobrażenie transakcyjne – wytwarzanie i nabywanie „usług religijnych”. Takie obrazy Kościoła tkwią dziś często w świadomości samych świeckich, zamykając ich na współodpowiedzialność za jego misję.
Początek będzie osobisty, ale o synodzie dobrze myśleć przez pryzmat „ja”. Nie po to, by się skupić na czubku własnego nosa, ale żeby zobaczyć swoje zadania i swoją odpowiedzialność, której nie wolno mi zrzucić na innych. Będzie też emocjonalnie, ale wierzę, że Pan Bóg mówi do mnie nie tylko kartami Pisma Świętego i ustami mądrych ludzi, których często pytałam o radę, szukając swojej drogi. Mówi do mnie także przez moje emocje, marzenia. To był ładny dzień. W chwili, w której się tego nie spodziewałam, ktoś mnie zaprosił, żebym swój czas, energię i talenty oddała na służbę dzieciom nienarodzonym, rodzicom chorych dzieci i samotnym mamom. Po tej miłej rozmowie z wymianą uprzejmości poczułam, jakby ktoś włożył mi na ramiona ciężki, syberyjski kożuch, którego nie mogłam udźwignąć. Rozpłakałam się pod jego ciężarem. I były to łzy zawierzenia (chcę), ale też bezradności (nie umiem, nie potrafię).
Dzisiaj, kiedy szczęśliwie troska o tych najsłabszych jest i moją misją, i pracą zawodową, widzę, że to szumnie brzmiące „zaproszenie do misji” to zwyczajnie wskazanie mi miejsca, gdzie mam kochać bardziej. Mam kochać dzieci niczyje, które nie są bezpieczne w łonach swoich matek. (…).
Więcej na stronie Przewodnika Katolickiego.
Dialog w Kościele i społeczeństwie - Zofia Bielecka i Marcin Wrzos OMI #
Chrześcijaństwo jest religią budowania relacji. Relacji z Bogiem, drugim człowiekiem, z samym sobą – relacji opartej na dialogu. Ksiądz Józef Tischner w Etyce solidarności pisał: „Rzetelny dialog sprawia prawdziwe rewolucje w życiu ludzi i społeczeństw. On jest jak wpuszczenie światła w mrok piwnicy. Bardzo często porównuje się prawdę do światła, które «oświeca każdego na ten świat przychodzącego». Dialog – wnosząc światło – odsłania prawdę. Innymi słowy: przywraca rzeczom i sprawom ich właściwy wygląd”.
Celem rozpoczynającego się synodu nie wydaje się jedynie przygotowanie konkretnych dokumentów. Chodzi raczej o wdrożenie zasady synodalności, polegającej na podążaniu razem, na słuchaniu siebie nawzajem w prowadzonym dialogu. Jest to więc program mocno wpisany we wspólnotową duchowość Ruchu Focolari, który czerpie swoje korzenie z Ewangelii, z odkrycia w Testamencie Jezusa „aby wszyscy stanowili jedno” Bożego zamysłu powszechnej jedności. Tą duchowością żyją nie tylko katolicy, lecz także chrześcijanie różnych Kościołów, wyznawcy innych religii oraz osoby o przekonaniach niereligijnych. Przenika ona do tych wspólnot i umożliwia prowadzenie dialogu życia, starając się szukać tego, co wspólne, opierając się na wzajemnym szacunku i pragnieniu głębszego wzajemnego poznania (…).
Więcej na stronie Przewodnika Katolickiego.
Ekumenizm - Dagmara Lis i Ks. Marcin Kotas #
Ruch ekumeniczny jest odpowiedzią na pragnienie samego Jezusa, aby w Nim wszyscy pozostawali jednością. Bycie jednością w Chrystusie nie oznacza unifikacji Kościołów. To wspólne zwiastowanie Ewangelii, dobrej wiadomości o odpuszczeniu grzechów, zbawieniu i życiu wiecznym. Działania ekumeniczne realizowane w skali globalnej zainspirowały lokalne Kościoły chrześcijańskie do zbliżenia i przetransponowania idei ekumenicznych na konkretny, lokalny kontekst. I tak w Poznaniu w 2001 r. została powołana Poznańska Grupa Ekumeniczna (PGE), w skład której weszły: Kościół Ewangelicko-Augsburski (luterański), Kościół Ewangelicko-Metodystyczny, Kościół Prawosławny, Kościół Polskokatolicki, Kościół Zielonoświątkowy, nieco później dołączył Kościół Baptystyczny oraz Kościół Rzymskokatolicki. Warto podkreślić fakt aktywnego udziału Kościoła Rzymskokatolickiego w PGE. W różnych regionach naszego kraju jego ekumeniczna wrażliwość posiada różny zakres natężenia – od życzliwości po dystans. Poznań był i jest na mapie polskiego ekumenizmu dobrym przykładem.
Zbliża się kolejne Europejskie Spotkanie Młodych, organizowane przez wspólnotę braci z Taizé. Myślę o nim zawsze jako o „festiwalu” słuchania. Każdy ma tam zapewniony czas i miejsce, by mówić i być wysłuchanym: katolik przez protestanta, młody przez starszego, świecki przez duchownego (i odwrotnie). Kilka dni spędzonych na Spotkaniu albo we francuskiej wiosce otwiera uszy (a następnie oczy) na różnorodność, którą cieszymy się w jednym Kościele (…).
Więcej na stronie Przewodnika Katolickiego.
Władza i uczestnictwo - Justyna Zorn i Fryderyk Zoll #
Władza w Kościele należy do tematów, których podejmowanie spotyka się z niechęcią, zwłaszcza gdy jest to powiązane z postulatem upodmiotowienia tych członków wspólnoty Kościoła, których głosy do tej pory nie były słyszalne.
Dwa antonimy opisujące rzeczywistość kościelną w Polsce. Ci, którzy mają władzę, nie uczestniczą w życiu Kościoła, zwłaszcza na poziomie lokalnym. Ci zaś, którzy intensywnie uczestniczą w życiu Kościoła, nie mają w nim władzy. W tym temacie mamy w Kościele sporo do przepracowania. Zwraca na to uwagę sam papież Franciszek, którego decyzje mają dążyć do tego, aby Watykan szedł w stronę transparentnej polityki finansowej czy kadrowej. Przez lata nie wyglądało to dobrze w Stolicy Apostolskiej, a także na poziomie naszych diecezji. Wierni, którzy są przecież Kościołem, nie wiedzą, jaki jest majątek, wydatki czy dochody. Nikt też nie wie, kto w razie wakatu może zostać biskupem. Procedura wyboru biskupów jest niejasna i całkowicie tajna. To zastanawiające, bo nawet w przypadku święceń diakonatu, kapłaństwa czy małżeństwa osoby postronne mogą, a nawet mają obowiązek podzielić się opinią, która mogłaby spowodować niedopuszczenie kandydatów do święceń czy też zawarcia małżeństwa. Nie inaczej powinno być z tak ważnym dla Kościoła wydarzeniem jak sakra biskupia (…).
Więcej na stronie Przewodnika Katolickiego.
Rozeznawanie i podejmowanie decyzji - Anna Maria Pudełko AP i Bp Piotr Jarecki #
Rozeznawanie jest procesem, który ma doprowadzić do konsensusu członków wspólnoty. W procesie tym nie powinno być pośpiechu. Trzeba wsłuchiwać się w głos każdego człowieka, nawet, a może przede wszystkim tego, który jest diametralnie różny ode mnie. Wszyscy chcemy przecież dojść do prawdy, która jest „symfoniczna”, uwzględnia różnorodność opinii i wielość aspektów rozeznawanej rzeczywistości. W ten sposób wyrażamy i budujemy autentyczną komunię. Co istotne, członkowie tejże wspólnoty nie powinni liczyć tylko na własną wiedzę i inteligencję. W rozeznaniu najważniejszą rolę odgrywa Duch Święty, w którego asystencję wierzymy, przyzywamy jej i otwieramy na nią swoje umysły i serca.
Kiedy decyzja jest dobra? Co czyni ją obiektywnie dobrą? Ma być dobra tylko dla mnie czy przede wszystkim dla innych? A może i jedno, i drugie? Podjęta przez nas droga synodalna zaprasza do uważnego i twórczego zasłuchiwania się w to, co «mówi Duch do Kościołów» (por. AP 2,7), poprzez rozeznawanie. Należałoby chyba wyjść od rzeczy podstawowej, czyli uznania, że dobra decyzja to nie taka, która wpisuje się w nasze chwilowe zachcianki, ale taka, która opiera się na twórczym poszukiwaniu woli Bożej. Synod nie może być zatem festiwalem pomysłów na najlepszą wizję Kościoła. Dobrze byłoby przyjąć cztery postawy, które pomagają nam w podejmowaniu dobrych, Bożych decyzji (…).
Więcej na stronie Przewodnika Katolickiego.
Formowanie się w synodalności - Agata Jankowiak i ks. dr hab. Andrzej Draguła #
Synodalność wymaga fundamentalnej zmiany perspektywy w postrzeganiu współ-brata i współ-siostry. Świadomie użyłem zapisu z dywizem, aby wzmocnić optykę wspólnotową, która stanowi punkt wyjścia dla synodalności. Na czym winna polegać ta fundamentalna zmiana? Doświadczenie uczy, że w Kościele dominuje spojrzenie etyczne. Duszpasterz w ten sposób spogląda na wiernych, a wierni wspólnie na siebie. Chrześcijaństwo zostało zdominowane przez etykę. Pierwsze, co się narzuca w relacji wewnątrzkościelnej, to ocena moralna. Niestety, jest to często ocena wykluczająca. Niejednokrotnie słyszeliśmy: rozwodnik, panna z dzieckiem, żyjący bez ślubu.
„Otwartość na zmiany, formację i ciągłe uczenie się”. Niebagatelne wyzwanie – uznać, że nie jestem ideałem i muszę ciągle się uczyć i zmieniać. Zaakceptować, że to jest zadanie na całe życie. Na tym polega formacja chrześcijańska: współpracować z Bożą łaską w nieustającej pracy nad sobą. Myślę, że taka rzetelna formacja powinna cechować się przede wszystkim trzema sprawami. Kluczowy jest oczywiście solidny fundament, którym jest Jezus Chrystus. Większość katolików w Polsce została ochrzczona w dzieciństwie. Potrzebne jest nam świadome podjęcie (odnowienie) decyzji o pójściu za Jezusem i postawieniu Go w centrum swojego życia (…).
Więcej na stronie Przewodnika Katolickiego.
Zajrzyj również na nasze forum wymiany doświadczeń
Jeżeli nadal szukasz informacji i nie znalazłaś/eś jej w naszej bazie dokumentów zajrzyj również do naszego forum - możesz tam zadać pytanie tym, którzy mają większe doświadczenie w organizacji spotkań synodalnych.