Sesje synodalne w Rzymie (4-29.10):
przebieg prac, transmisje, zdjęcia / dokumenty, homilie, medytacje itp / pozostałe materiały

Szukaj
Close this search box.

Podsumowanie przebiegu Synodu w diecezjach

Mój obraz Kościoła

Stwierdzam, że szczególną wartością w Kościele jest aktywna obecność duszpasterzy starających się zaktywizować tych parafian, którzy jeszcze przychodzą do świątyni. Skupiają się głównie na prowadzeniu duszpasterstwa sakramentów. Wartością są także wierni, którzy żyją we wspólnotach jak Święta Rodzina w pokorze, prostocie i uwielbieniu Boga, i w których drugi to Chrystus. Słabością natomiast jest zanik duszpasterstwa ewangelizacji, gdyż nie dostrzegam działań duszpasterzy wśród ludzi, którzy do świątyni przestali przychodzić.

Wśród wielu parafian, których jeszcze widzę w kościele zanika żywa wiara. Natomiast wyraźnie widoczna jest ich wiara infantylna, na poziomie pierwszej komunii świętej. Świadectwo ich wiary nie ewangelizuje. Wyraźnie widzę spadek ilości uczestników Eucharystii. Zwiększa się liczba osób żyjących od wielu lat bez sakramentu małżeństwa i wynikający, z porzucenia praktyk religijnych przez te osoby, styl życia. Wielu młodych żyje w związkach niesakramentalnych. Swojej sytuacji życiowej nie uważają już za sprzeczną z zasadami życia chrześcijańskiego. Toczy się także dyskusja w Kościele o związkach jednopłciowych i dostosowaniu się Kościoła do sytuacji w świecie. Dla wielu młodych sakrament bierzmowania jest tylko obowiązkiem wymuszonym przez zbieranie podpisów a nie wynikającym z żywej wiary. Dalej niepokoi mnie nieposyłanie dzieci przez wielu rodziców na katechezę szkolną lub wypisywaniem dzieci z religii. Obserwuję również niewłaściwe zachowanie się dzieci i często dorosłych w świątyniach oraz stosunek rodziców do pierwszej Komunii Świętej własnych dzieci, do ich sakramentu małżeństwa a także kapłaństwa i Eucharystii. Powyższa rzeczywistość zatacza coraz szersze kręgi i jest nawet w mojej rodzinie.

Widoczny jest wśród ochrzczonych zanik poczucia tego, co jest świętością. Zanika sacrum. Postępuje szybka desakralizacja. W Kościele, by być atrakcyjnym w celu zainteresowania ludzi stosuje się metody naukowe, opiera się na socjologii, na psychologii, filozofii… a rzadko na głoszeniu kerygmatu. Można powiedzieć, że Kościół został zkatechizowany przez świat, przyjął „światowe” metody ewangelizowania.

Obserwuję, że wiara jest przeżywana na płaszczyźnie tradycji i religijności naturalnej opartej na lęku, gdzie Chrystus nie interesuje już ludzi jak jest dobrze. Jak jest źle to „ja” żądam działania bożego a nie oczekuję Jego (Chrystusa) inicjatywy. Zjawisko to, nazywam dechrystianizacją.

Wszechobecny jest także rozdźwięk między życiem a wiarą katolików, ponieważ wśród ludzi zanikają znaki wiary: jedność (góruje egoizm) i miłość (góruje przyjemność). Postępuje kryzys wiary wśród wyznawców Chrystusa.

Zjawiska te nasilają się i są obecne nawet w mojej rodzinie. Początki tych zjawisk widoczne były w Kościele już w latach 60-tych ub.w. Stąd Sobór Watykański II.

Moim zdaniem nie trzeba tworzyć nowych zasad i form działania Kościoła. Trzeba tylko wrócić do dokumentów soborowych. Gremium kardynałów podczas Soboru Watykańskiego II dało Kościołowi narzędzia do uzdrowienia sytuacji w Kościele.

W skrócie przedstawiłbym to w ten sposób: na desakralizację Sobór odpowiedział odnowioną liturgią co powinno przełożyć się w parafiach na odkrywanie liturgii żywej, pełnej treści jako spotkania z Jezusem Chrystusem. Liturgia winna być przygotowywana przez wspólnoty parafialne, w których wielu winno być czynnie zaangażowanych. Taka liturgia żywa, stopniowo pozwoli każdemu wchodzić naturalnie w Kościół Jezusa Chrystusa.

W obliczu dechrystianizacji, ponieważ w rzeczywistości nie byliśmy naprawdę katechizowani i mieliśmy teologię opartą głównie na dogmacie Odkupienia, Sobór odnowił ją wychodząc od rozważenia Misterium Paschalnego Jezusa. W duszpasterstwie parafialnym powinno przełożyć się to na katechumenat, na czas wtajemniczenia chrześcijańskiego, na czas odkrywania na nowo sakramentu chrztu św. Nasz chrzest odkryć można tylko poprzez poważny, wieloletni katechumenat nawet po chrzcie św. (neokatechumenat, deuterokatechumenat).

I wreszcie w obliczu kryzysu wiary Sobór określił się soborem ekumenicznym, ponieważ dostrzegł, że jedność jest czymś istotnym i podstawowym, by przepowiadać Jezusa Chrystusa. Ekumenizm jest wymogiem misji a podział chrześcijan utrudnia słuchanie Ewangelii - ludzie podziałem się gorszą. W terenie tj. w parafii niezbędnym jest więc powstanie autentycznej wspólnoty chrześcijańskiej (parafia ma być wspólnotą wspólnot), która w czytelny sposób dawałaby znaki wiary: znaki jedności i miłości w wymiarze krzyża.

Stąd też zachodzi potrzeba otwarcia się duszpasterzy na dokumenty soborowe a także korzystania już z dokumentów utworzonych na ich podstawie (np. zatwierdzonych statutów istniejących rzeczywistości w Kościele katolickim np.: Drogi Neokatechumenalnej, i innych). Pozwoli to duszpasterzom z nową energią, w jedności z wiernymi odkrywać na nowo wartości chrztu św. Będzie to proces, który zagwarantuje rozwój życia chrześcijańskiego parafian opartego na Słowie Bożym, liturgii i wspólnocie a autentyczny wzrost wiary parafian widoczny będzie dla duszpasterzy, którym proponuję przyjąć we wspólnocie zasadę: z Wami jestem bratem a dla Was jestem prezbiterem.